Historia Patryka

Poznajcie proszę Patryka. Oto jego historia:

 

Na GBS zachorowałem w 2002, wcześniej przez miesiąc chodziłem z lekkim katarem i kaszlem, ale nie przejmowałem się tym, temperatura była tak do 37,5 stopnia, a matura za miesiąc. Priorytety…W pewną kwietniową środę wracając autobusem do domu poczułem ból w udach, który stopniowo się nasilał. W nocy uda zaczęły boleć tak mocno, że pojechałem na pogotowie, Lekarka tylko osłuchała, potraktowała mnie w sumie lekceważąco, powiedziała że to grypa, przepisała antybiotyk i tyle. Po paru godzinach ból nadal był przeraźliwy – przyjechało pogotowie, tym razem lekarz zadał mnie dokładnie, kazał zrobić przysiady, wszystko ok. Powiedział, że stres i dał zastrzyk, relanium bodaj. Czwartku i piątku w ogóle nie pamiętam, ale rodzice mówili, że siedziałem w domu, wychodziłem z pokoju tylko do wc i do kuchni. W nocy z piątku na sobotę nogi zaczęły słabnąć. W sobotę rano wstałem, doczłapałem się do pokoju rodziców, kolana się ugięły pode mną, zacząłem bełkotać, problemy z połykaniem śliny, ręce zaczęły słabnąć, wszystko może w godzinę. Karetką do szpitala, tomografia, szybka diagnoza że to GB, na neurologię. W nocy z soboty na niedzielę wysiadł mi oddech, więc na OIOM. Choroba postępowała jeszcze przez jakieś 5 tygodni, paraliż całkowity, jedyne co mogłem zrobić to trochę uchylać lewe oko. Leczenie: solumedrol, encorton, 10 plazmaferez, sandoglobulina, nootropil, trental, clexane, krystaloidy, leki sedacyjne, antybiotyki chyba od a do z (w każdym razie od amoksycyliny po wankomycynę). Po jakichś 2 miesiącach zacząłem lekko poruszać prawym barkiem, ruszać głową, otwierać oczy. Po 4 miesiącach miesiącach końcu udało się mnie odłączyć od respiratora, zacząłem jeść normalne jedzenie (schudłem z 68 kg do 50 potem przytyłem w ciągu 12 miesięcy do 86,w 2004 wykryto u mnie niedoczynność tarczycy, obecnie ważę 67-68 kg, pilnuję wagi). Przeniesiono mnie na oddział rehabilitacji, gdzie spędziłem 8 miesięcy (potem jeszcze parę turnusów 4-tygodniowych)W sierpniu zaczęto mnie pionizować na stole, w listopadzie-grudniu 2002 pierwsze próby chodzenia przy balkoniku, ale na dobrą sprawę z wózka zszedłem i zacząłem chodzić dopiero półtora roku od początku choroby, późną jesienią 2004. Kolejny rok zajęło mi pozbycie się jednej kuli, drugiej pozbyłem się dopiero na jesieni 2008 (choć, uczciwie mówiąc, mogłem to zrobić z rok wcześniej, ale strach był wielki, bo czasem się potykam i przewracam, 2 razy miałem złamaną nogę w stawie skokowym-kości kk. dolnych słabo ukrwione).

Stan obecny: opadające stopy (w lewej jest niewielki ruch, w prawej zero), pomimo ortez charakterystyczny bociani chód – rozkołysane biodra, trochę odstający tyłek, nadmierne pocenie całego ciała,, niedoczynność tarczycy, zaniki mięśni (dłonie, łydki, stopy), lekkie nadciśnienie (od 2003), chwilowe bóle mięśni, co jakiś czas przemijający ból kolana, ostatnio bioder (RTG bez zmian).

Pozdrawiam,
Patryk:)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: