Nie, to wcale nie jest podsłuchiwanie. Człowiek stoi w kolejce, a 15 centymetrów za nim dwie kobiety głośno rozmawiają. Nie sposób tego nie słyszeć.
W każdym razie człowiek czyli ja, zbulwersował się okropnie i już chciał nie słuchać, zamknąć uszy albo wyjść z kolejki.
– A do czego te kolejki? W dzisiejszych czasach? – spytacie.
– Ha. Do kółeczka albo trójkącika. Gdy na stacji benzynowej, po kilku godzinnej podróży z dwóch autobusów wylewa się 100 osób i kieruje się prosto do WC – wyjaśnię.
I wcale, ale to wcale nie chodzi mi o dyskryminację kobiet, które muszą stać w długich kolejkach, podczas gdy faceci stają za drzewkiem, lub po prostu gdzieś z boczku i nie martwią się niczym, opróżniając pęcherz.
Chodzi o dyskryminację zawodową kobiet. Słyszeliście o takiej?
Ja nawet miałam wątpliwą przyjemność jej doświadczyć. I to parę razy. Nie miło jest dowiedzieć się, że w wyścigu wygrywa mężczyzna tylko dlatego, że jest mężczyzną, bo przecież pracodawcy wolą zatrudnić mężczyznę z gorszymi kwalifikacjami niż kobietę z lepszymi 😦
Długo zastanawiałam się jakie są powody takiej dyskryminacji. Podsłuchana na stacji benzynowej rozmowa przypomniała mi o najważniejszym.
– Ona jest w ciąży? I co robi? Siedzi w domu? – powiedział pierwszy głos kobiecy.
– Noo, ciekawe jaka z niej będzie matka. Tak, siedzi w domu -potwierdził drugi głos.
– Głupia jest! – oburzyła się pierwsza kobieta – Mogła znaleźć jakąś pracę, obojętnie jaką. Popracować chwilę a potem pójść na zwolnienie. Przynajmniej dostawałaby kasę.
– Noo, pewnie! Ja tak zrobiłam.
– No widzisz! – z uznaniem gwizdnęła pierwsza. – To najlepsze wyjście.
– Ja nawet tak kombinuję, żeby pracodawca finansował moje studia…
– No pewnie!
– Tylko nie wiem, jak to zrobić, bo za miesiąc, jak ciąża zacznie być widoczna pójdę na zwolnienie i już nie będę chodzić do pracy. Ale będę chodzić na uczelnię … i nie wiem, czy to nie będzie problem, nie wiem, gdzie o to spytać, bo przecież nie zapytam w kadrach…
– No, przecież nie spytasz co zrobić, żeby bardziej ich wydoić …
Jako człowiek w ciąży będący rozumiem chęć posiadania pieniążków. Ale za nic nie rozumiem takiego podejścia. Za to coraz bardziej popieram pracodawców, którzy zwyczajnie boją się zatrudnić kobietę, bo a nóż wymodzi dziecko…
PolubieniePolubienie
Aż mi się nóż otwiera w kieszeni gdy kobiety chorują na ciążę!!!A potem płacz, ból, zęby w ścianę, gdy po powrocie z macierzyńskiego otrzymują wypowiedzienie. Same sobie „zapracowały”.Oczywistą oczywiścią (powtarzając słowa znanego polityka) jest, że zwolnienie takie otrzymuje kobieta, gdzy ciąża jest zagrożona, ale w innych sytuacjach jest to karygodne! Wina jest nie tylko tych kobiet, ale i w równym stopniu lekarzy, którzy lekką ręką rozdają takie L4.
PolubieniePolubienie
więc nie zatrudnianie kobiet to nie dyskryminacja tylko rachunek ekonomiczny
PolubieniePolubienie