Poranek.
Przy stole siedzi matka. Smaruje chleb masłem, narzuca na niego plasterek soczystej szynki.
Z drugiej strony stołu siedzi pięcioletnia córka. Znudzona żuje małe kęsy śniadania.
Oczywiście przy stole jest też głowa rodziny, pan i władca, tym razem obserwujący zachowanie wyżej wymienionych.
– Pamiętasz tatę Marty? – pyta się matka córce.
– Nie.
– Jak to? No przecież byliśmy z Martą i jej rodzicami na wyjeździe. – tłumaczy zaspana matka.
To była wybitnie trudna noc. Matka poszła późno spać. Córka wcześnie zaczęła żyć. Niespiesznie rozmawiają o przedszkolu i koleżance z przedszkola.
– Aaa – mimo wczesnej pory, połączenia nerwowe w mózgu matki działały dość sprawnie – Tak mi się przypomniało. Wiesz, że mama Marty też przeczytała moją książkę?
Córka na chwilę przestała gryźć kanapkę. Myślała intensywnie.
– Tak? A Marta też przeczytała twoją książkę?
– Marta? Przecież Marta ma pięć lat i nie potrafi czytać? – błyskotliwie 😉 zauważyła matka i wyobraziła sobie pięciolatkę literującą każdy z kilkudziesięciu tysięcy wyrazów „Mózgu”.
Matka i córka wpadły w dziki szał śmiechu. Po policzkach popłynęły łzy. Nie mogły się uspokoić. Widać obie mają zbliżone abstrakcyjne poczucie humoru 🙂