Wróciłam z Lhotse, zmęczona i zadowolona jak Kukuczka 🙂 Cała i zdrowa. I dzięki Wiewiórce nie mam odcisku kory na twarzy 😉
Nasz Lhotse na szczęście położony był odrobinę niżej niż oryginalny ośmiotysięcznik i bliżej niż w Himalajach 😉
Zawiśliśmy wszyscy dziesięć metrów nad ziemią w parku linowym i zmagaliśmy się z naszymi mózgami i ciałami. Wow! Rewelacja!
Gdy z ziemi obserwowałam jak inni wchodzą na drabinkę linkową i powoli przesuwają się do góry, pomyślałam „dlaczego tak wolno?”. Ale gdy sama szłam po chwiejącej się drabince, co chwilę przepinając karabinki asekuracyjne, jednocześnie walcząc z bólem mięśni rąk pomyślałam „nie dam rady”. A przede mną było do pokonania jeszcze 16 przeszkód!
Świat z góry wyglądał rewelacyjnie. Przynajmniej dla mnie. Nie mam lęku wysokości, raczej wysokość dodaje mi skrzydeł. Przed każdą przeszkodą trzeba było stanąć i pomyśleć jak ją pokonać. Niesamowity jest moment, gdy jedną nogę trzymasz na chwiejącej się przeszkodzie, a drugą na stabilnej platformie i musisz oderwać ją od platformy.
No i zjazd tyrolski, gdzie nie trzymasz się niczego, odpychasz się od platformy i hop siup – skaczesz w niebiańską przestrzeń. Ech. Ja chcę jeszcze! Ja chcę jeszcze! Może teraz ze spadochronem?
P.S. A jeśli chodzi o pokonywanie przeszkód, to ciało mnie na szczęście nie zawiodło, a mózg… Hm. Bardziej protestował, gdy podczas rehabilitacji robiłam pierwsze kroki, pokonywałam pierwsze schody. Dla niego taka trasa to pikuś. Pan Pikuś 🙂
Dla żądnych wrażeń zamieszczam fotki 🙂
Idę:
Odbicie i skok na platformę 🙂
Najwyższy punkt programu (Marika przed puszczeniem się 😉 w towarzystwie Wiewiórki):
I moja ekstaza przy puszczeniu się 😉
[onet_player v1=”ca6Ia5eg35″ v2=”” v3=”” v4=”1608422″]
Jessssuuuu jak wysoko!!!
PolubieniePolubienie
Wysoko? Nie 🙂 Z dołu tylko wydaje się, że jest wysoko. Z góry odległość do ziemi wydaje się mniejsza 😉
PolubieniePolubienie
Wysoko? Nie 🙂 Z dołu tylko wydaje się, że jest wysoko. Z góry odległość do ziemi wydaje się mniejsza 😉
PolubieniePolubienie