Karinko,
Mam dokładnie takie same odczucia jeśli chodzi o pracę.Nasze codzienne głupawki, opowieściJarka, nawet opowieści o kotach nadawały życiu sympatycznych kolorków. Nie trzeba było sięprzepracowywać. Po wyjściu z pracy miałosię luz. Można było zarwać noc, bo w pracy nie było potrzebne 100 % skupienie. W obecnej pracy mam fajną ekipę, ale niestetymuszę pamiętać, że pewnych granicprzekraczać nie można 🙂 Kiedyś (z poprzednią ekipą) świętowaliśmy wszystkieurodziny i imieniny, spotykaliśmy się poza pracą. Do czasu, gdy okazało się, że lojalnośćto mit. Wydaje mi się, że większośćludzi wchodząc w dorosłość gubi gdzieś swoją spontaniczność i pozytywną naiwność. Zamiastzrobić coś bez celu, zawsze zadaje sobie pytanie a po co? a dlaczego? czywarto? Po co mamy ruszać tyłki zkrzeseł, chowając się za niewiadomo co? Jak możemy siedzieć i czytać onet 🙂 Jak myślisz, jak w dzisiejszych czasach możnazmotywować ludzi do działania? do dyskusji? Ja moją spontaniczność i naiwność schowałam dotorby. W pracy mam same gaduły i to jest zabawne. Sama też się wydurniam, choćczasem gdy widzę miny zespołu …. uśmiecham się i wychodzę do kuchni,zrobić sobie herbatę 🙂
Mam nadzieję, że nerwobóle już cię nie nawiedzą. Wydaje misię, że są gorsze niż ból o podłożyfizycznym. Gdy mi siada psycha od razu czuję osłabienie mięśni i objawy zbliżone do GBS …a gdy się na nich skupię, to one się nasilają. To jest potęga ludzkiego umysłu.Negatywna potęga. Czarny pokój powoli opuszczam, choć gdybym miała opisać tobiemój weekend, to znów musiałabym się wnim zamknąć (zwyczajny weekend Matki Polki, Żony Polski i zestresowanegoPracusia). Tak tylko ogólnie – weekend minął mi pod znakiem prób lekceważenia stresuzwiązanego z pracą.
Pozdr.
A.