Mam taki tajemniczy czarny pokój. Metr na metr. Czarne ściany, czarna podłoga, czarny sufit. Małe czarne drzwi. Zero okien.
Wpadam tam raz na jakiś czas. Ostatnio raczej często. Siedzę w pokoju sama i czuję się źle. Coś mi nie pasuje, nie wiem co. Coś mi się nie podoba, nie wiem co. Chciałabym coś zmienić, nie wiem co. Wychodzę z niego, ale wracam. Zamykam się. Ostatnio patrzę na drzwi i nie wiem czy powinnam je otworzyć, dlaczego?
W moim czarnym pokoju wszystko jest takie nudne, monotonne, smutne i bezsensu. Nic się nie dzieje.
Wczoraj Justyna, moja najbliższa koleżanka ze studiów, zapytała mnie co słychać w pracy. Po trzech minutach zastanowienia się, doszłam do wniosku, że moja praca znajduje się obecnie w czarnym pokoju. Wpadłam w taką rutynę, że przestała mi sprawiać przyjemność. Podzieliłam się częścią moich spostrzeżeń z Justyną. Justyna odpowiedziała: Nie przejmuj się! Poradzisz sobie z tym, jesteś Gbską. Pożegnała się i pobiegła odebrać dziecko z przedszkola. Ja wróciłam do swoich zajęć. Jednak, gdy wieczorem wracałam z pracy, dotarły do mnie w końcu słowa Justyny.
Jestem GBSką. Pokonałam tyle trudności. Pokonałam siebie. Dam sobie radę ze wszystkim. Muszę tylko wyjść z tego ohydnego czarnego pokoju, rozejrzeć się, zidentyfikować problem i dokonać zmian! Nic prostszego? !?
Trudno cieszyć się z życia jeśli ktoś ukradnie wraz z samochodem wszystkie marzenia.Też tak mam Ty to nazywasz czarnym pokojem a ja to nazywam pustką czasem tam siedzę i nie mogę wyjść..Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Trudno cieszyć się z życia jeśli ktoś ukradnie wraz z samochodem wszystkie marzenia.Też tak mam Ty to nazywasz czarnym pokojem a ja to nazywam pustką czasem tam siedzę i nie mogę wyjść..Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie