Właśnie dotarła do mnie bardzo smutna informacja. Staram się nie pisać wprost na blogu o śmierci chorych. Bo to ma być blog optymistyczny. Pomagający zapoznać się z realiami, ale też dający nadzieję. Przecież śmierć następuje tylko w około 3 % zachorowań.
W wielki Piątek rozmawiałam z Pani Jolą. Jej mąż leżał w szpitalu w Łodzi. Zdiagnozowany GBS. Podawano mu ostatnio sterydy. Była poprawa. Pani Jola się cieszyła. Ja z nią. Dawałam jej nadzieję, że to normalne, że wszystko wraca powoli.
Zapytałam tylko, czy po sterydach nie ma pogorszenia, bo czytałam, że sterydy podawane przy GBS mogą powodować niespodziewane pogorszenia.
– Nie, mąż dobrze na nie zareagował.
Pani miała porozmawiać z mężem i dzwonić do mnie z kolejnymi pytaniami.
Dziś Pan Marek, który dał mój numer telefonu Pani Joli, napisał mi, że mąż Pani Joli umarł.
Nie wiem jaka była przyczyna zgonu – zła diagnoza, nagłe pogorszenie?
Jest mi tak okropnie przykro, że nie mogłam pomóc. Że nie mogłam zrobić czegoś, co zmieniłoby ten los. Że przekazywałam Pani Joli mój optymizm, doświadczenia z dochodzenia do zdrowa. Czuję się jak kłamczuch ….
Jest mi okropnie smutno. Niestety nie pierwszy raz.
Co ja mam mówić ludziom, którzy do mnie dzwonią? Że choroba w bardzo małym stopniu jest śmiertelna? że ktoś musi coś spieprzyć, żeby pacjent umarł? Że w naszych polskich szpitalach jest to bardzo częste? i dlatego może wyjdzie z tego a może nie????
Tragedia.
Jesteśmy w żałobie.
To bardzo smutne każdego człowieka żal tak samo i każdego życie jest cenne .Współczuję tej pani. Nie wiem dla czego tak czujesz się winna ,nikt z nas nie jest w stanie zmienić losu innego człowieka , a optymizm i dobre słowo jest czasem warte więcej niż powiedzenie takie wprost ,,ze umiera trzy % chorych,, .To tylko trzy ale kto w tych trzech procentach się znajdzie wie tylko Bóg..Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie