Kogo?
Lekarza oczywiście.
Środa. Dzien przed sylwestrem. Chcę zamówic u lekarki wizyte domową.
– Co się dzieję?
– OSpa.
-Ech, ja jestem u kosmetyczki, więc nie dam rady.
Znajoma w końcu załatwia lekarza. jade do niego. W końcu w moim wieku ospa to brzmi niepokojąco. Dorośli podobno kiepsko przechodza przez choroby wieku dziecięcego.
– Co się dzieje? – pyta lekarz
– Panie doktorze mam ospę, pomoże Pan?
– A co tu pomagać? Przyszła, to i odejdzie. – odpowiedział odkrywczo.
Łaskawie przepisał mi czopki przeciwbólowe i obniżające gorączkę.
Trochę mnie uspokoił. Ale gdy w Sylwestra czułam swędzenie, ból, wbijane igły, cholera mnie brała .. .weszłam do netu.
Zdziwiłam się bardzo, bo większość dorosłych ludzi dostała od lekarzy tabletki przeciwwirusowe łagodzące przebieg, coś na zmniejszenie drapania, syropki uspokajające.
Ech. Jak kurna sam czegoś nie wiesz, to raczej nie licz na to, że się dowiesz od lekarza. Chyba, że lekarz jest twoim znajomym, albo jest polecony, albo jest też człowiek a nie Bogiem lekarzem 😉
A. Mój boski Pan lekarz powiedział jeszcze
-Nie myć się.
Sprawdzilam w necie. Zdania sa podzielone. Nie myć się mówią jedni, inni krzyczą myć się koniecznie, bo bakterie, pot zaostrzają swędzenie i opoźniają gojenie się. I znów trzeba samodzielnie na własną odpowiedzialność podjąć decyzję 🙂