Nie pisałam ostatnio, bo byłam na dłuższym weekendzie w Krakowie.
Każdy z nas jechał tam w innym celu 🙂 Mały Misiu jechał do Smoka, większy Misiaczek obejrzeć Wawel i poczuć podmuch historii a ja by wznieść się na wyżyny (Kopiec Kościuszki, Pieskowa Góra) oraz spędzić trochę czasu, w końcu bez pośpiechu z mą psiapsiółą.
Wróciliśmy do domu zmęczeni (prawie 8 godzin w PKP) ale zadowoleni. Oprócz planowanych punktów zwiedzania mieliśmy też czas by posiedzieć spontanicznie i bez pośpiechu na rynku. A rynek jest boski… i pełen znanych ludzi 🙂 Widzieliśmy Wodeckiego i …. no właśnie jakiegoś gościa. Patrzę na niego, wydaje mi się znajomy. On patrzy na mnie. Ja szukam w archiwach mojego umysłu skąd ja go znam? uśmiechać się czy nie? W końcu znalazłam. Piotr Kupicha. Zespół Feel. „Pokaż na co cię stać”. Nie uśmiechać się 😉
Pomyślałam sobie, że właśnie mija rok mojego blogowania. W takim razie chyba już czas się pokazać?
przy następnej wizycie w Krakowie polecam spacer Kazimierzem bo też warto i choć wydawało by się, że to dzielnica brudna i biedna to też z kawałkiem historii.
PolubieniePolubienie
Tak, byliśmy też na Kazimierzu. Nasz osobisty wielbiciel historii nas zaprowadził. Cały Kazimierz i większość Krakowa kojarzy mi się tak okropnie romantycznie i filmowo. Zabrać tylko tych wszystkich ludzi, zdjąć reklamy z kamienic i można kręcić film o budzącej się miłości. Zamierzamy obejrzeć nie kłam kochanie, bo tam podobno Kraków gra główną rolę. I się nie dziwię.
PolubieniePolubienie
jak się przełknie scenariusz pisany tradycyjnie na jedno kopyto to fakt gra główną rolę, jest na pewno dużo magi w tym mieście przyznaje. wesołe to miasto też jest 🙂
PolubieniePolubienie