Trochę się ostatnio zaniedbałam. No może nie dokładnie się – ale bloga. Nie pisałam, bo jakoś mnóstwo pracy mam ostatnio, ciągle w biegu jestem, zaległości przybywa…
A poza tym tak beznadziejnie jest – ale nie chciałam marudzić 🙂 Myslałam, że przejdzie, ale może jak sobie pomarudzę to wtedy przejdzie?
Wszystko jest bezsensu, wszystko mnie wkurza, wszystko jest szaro-bure, zero kolorów …. Nic się nie chce, a człowiek żyje tylko dzięki sile rozpędu … wykonuje codzienne obowiązki nie zastanawiając się nawet czy jest mu dobrze … Zero czasu na przyjemności …
Niby nie mam jakiegoś wielkiego problemu (czymże jest wszystko to co teraz mnie spotyka do sytuacji sprzed roku? ) ale jakoś tak mi beznadziejnie … ciemno, pochmurno …
Pośpiewam sobie dziś może z Maanamem:
Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy naraz
Ze słońcem twarzą w twarz
Może w końcu pojawi się słońce, i będzie się chciało żyć?
W końcu wyjdzie,tego trzymać się trzeba.U nikogo nie jest zawsze happy:-)Trzymaj się cieplutko,pa.
PolubieniePolubienie
U mnie wręcz przeciwnie słońce świeci niemal bez przerwy… Twoje słońce też zaświeci 😉 Tylko musisz dać mu szansę 😉 pozdrawiam(www.echo-mysli.blog.onet.pl)
PolubieniePolubienie